Co z tą linią bezpośrednią? – część II
Z czym mamy problem?
Jak zaznaczyłem kończąc pierwszą część serii wpisów poświęconych linii bezpośredniej, choć wydaje się ona doskonałym narzędziem do bezpośredniego zaopatrywania odbiorcy w energię elektryczną pochodzącą ze zlokalizowanej po sąsiedzku instalacji OZE, w praktyce jest to bardzo trudne.
I część: kliknij tutaj
Otóż linię bezpośrednią można wybudować jedynie po uzyskania uprzedniej zgody Prezesa URE (art. 7a ust. 4 PE). Zgoda jest wydawana przy uwzględnieniu ustawowych przesłanek, tj.:
1) wykorzystania zdolności przesyłowych istniejącej sieci gazowej lub sieci elektroenergetycznej;
2) odmowy świadczenia usług przesyłania lub dystrybucji paliw gazowych lub energii elektrycznej istniejącą siecią gazową lub siecią elektroenergetyczną podmiotowi występującemu o uzyskanie zgody oraz nieuwzględnienie złożonej przez niego skargi na tę odmowę.
Wskazane przesłanki uzyskania zezwolenia na budowę linii bezpośredniej nie zostały sformułowane w kategoryczny sposób. Prezes URE ma w tym zakresie określony zakres luzu decyzyjnego. W szczególności redakcja przepisu pozwala postawić tezę, że Prezes URE nie jest tymi przesłankami na tyle związany, że w braku ich spełnienia musi zawsze wydać decyzję odmowną.
Jak się wydaje, Prezes URE biorąc pod uwagę całokształt okoliczności mógłby mimo wszystko taką zgodę wydać. Wszakże zezwolenie jest udzielanie nie po spełnieniu wymienionych przesłanek, ale po ich uwzględnieniu.
Problem jednak jest w tym, że w praktyce Prezes URE z przyznanego mu w ramach tego przepisu luzu decyzyjnego nie korzysta i tego rodzaju zgód w ogóle nie wydaje. Taki stan rzeczy ogranicza zaś swobodny rozwój lokalnych źródeł energii, a tym samym generalnie rzecz ujmując nie przyczynia się
do rozwoju nowoczesnego systemu rozproszonych źródeł energii w Polsce.
W wielu przypadkach bowiem to właśnie możliwość skorzystania z linii bezpośredniej łączącej jednostką wytwórczą z odbiorcą okazuje się najprostszym i finansowo najkorzystniejszym wariantem sprzedaży energii
elektrycznej przez wytwórcę bezpośrednio do wytwórcy.
Sytuacji związanej z realizacją projektów zakładających bezpośrednią dostawę energii elektrycznej bynajmniej nie poprawiła ostatnia nowelizacja przepisów Prawa energetycznego, ani informacja Prezesa dotycząca prób obchodzenia przepisów prawa w umowach typu Power Purchase Agreements, o czym będzie szerzej mowa w kolejnym wpisie.
Dlaczego tak się dzieje?
Przepisy dotyczące linii bezpośredniej dla energii elektrycznej zostały wprowadzony do PE w wyniku implementacji postanowień trzeciego pakietu energetycznego, a konkretnie art. 34 dyrektywy 2009/72/WE.
Regulacja ta pozostawiła ustawodawcom krajowym stosunkowo szerokie pole do implementacji. W szczególności przepis nie zobowiązywał do wprowadzenia rozwiązań, które faktycznie ułatwiałyby zaopatrywanie za pomocą linii bezpośredniej. Istotne było tylko przewidzenie takiej możliwości, przy czym dopuszczalne było uzależnienie budowy linii bezpośredniej od spełnienia określonych przesłanek. Mając swobodę w tym zakresie, polski ustawodawca zdecydował się wprowadzić najbardziej rygorystyczne uregulowanie, na które pozwala art. 34 dyrektywy 2009/72/WE (analogiczną regulację zawiera art. 7 nowej dyrektywy (UE) 2019/944).
Należy przy tym podkreślić, że przepisy żadnej z tych dyrektyw nie zobowiązywały do wprowadzenia do przepisów krajowych tak daleko idącego ograniczenia możliwości budowy linii bezpośredniej. W tamtym czasie jednak polski ustawodawca miał inne priorytety i z pewnością nie należał do nich rozwój energetyki rozproszonej.
Jak jest w innych krajach?
W powyższym kontekście warto zauważyć, że nie wszystkie kraje UE zdecydowały się wdrożyć wspomniane przepisy dyrektywy 2009/72/WE w taki sposób, jak uczyniła to Polska.
Dla przykładu, w Wielkiej Brytanii dla budowy linii bezpośredniej, zwanej tam private wire, nie jest konieczne uzyskanie specjalnej zgody a co więcej, większość tego rodzaju projektów podlega ogólnym wyłączeniom spod obowiązku uzyskania koncesji (Distribution Class Exemptions).
Podobnie jest w Niemczech, gdzie niemiecka ustawa energetyczna przewiduje jedynie, iż linie bezpośrednie (Direktleitung) podlegają określonym warunkom technicznym. Brak jest jednak wymogu uzyskania pozwolenia dla realizacji takiej inwestycji.
Również w Austrii na poziomie ustawodawstwa krajowego przewidziano, że przepisy wykonawcze na poziomie poszczególnych landów muszą przewidywać możliwość budowy i obsługi linii bezpośrednich (Direktleitung). W wykonaniu tego przepisu np. w prawie energetycznym landu Salzburg przewidziano, że wytwórcy mają prawo do budowy i eksploatacji linii bezpośrednich, a przepis nie wprowadza żadnych dodatkowych ograniczeń czy wymogów w tym zakresie. Analogicznie kwestię tę uregulowano w prawie energetycznym Tyrolu.